Na początek trochę historii. Walenty z Rzymu lub z Terni – biskup i męczennik chrześcijański, święty Kościoła katolickiego, syryjskiego, ewangelicko – augsburskiego. Żył w III w. n.e. Legenda głosi, że jeden z cesarzy rzymskich wtrącił go do więzienia, gdyż złamał on zakaz władcy, udzielając ślubów młodym legionistom. Walenty, przebywając w zamknięciu, zakochał się w niewidomej córce swojego strażnika. Dziewczyna pod wpływem jego miłości odzyskała wzrok. Rozzłoszczony cesarz wydał rozkaz zgładzenia Walentego.
Egzekucję wykonano 14 lutego 269 r. Podobno przed śmiercią przyszły święty napisał list do ukochanej, podpisując go: ”Od Twojego Walentego”. I właśnie ten dzień Kościół katolicki ustanowił Dniem Świętego Walentego. Tak narodziły się walentynki – święto znane w Europie południowej i zachodniej już w średniowieczu. Do północnej i wschodniej części naszego kontynentu walentynkowe obyczaje zawitały znacznie później. W Polsce walentynki zyskały popularność dopiero w latach 90. XX wieku. Świętują je zwłaszcza dzieci i młodzież, która tego dnia wręcza sobie walentynkowe, ozdobne kartki opatrzone wierszykiem lub miłosnym wyznaniem. Symbolem walentynek jest oczywiście czerwone serce, ale są też i róże, skrzydlate Amorki czy podwójne kokardki. Tego dnia wszędzie króluje czerwień, bo to kolor miłości, pozytywnych emocji i atrakcyjności. Nie inaczej było w naszej szkole. W oknach królowały wielkie, czerwone serca. A duży napis na głównym korytarzu informował, że dziś nasza młodzież świętuje walentynki! Gdzieniegdzie migała uśmiechnięta buzia dziewczyny z czerwoną różą, a walentynkowi posłańcy uwijali się, aby na czas dostarczyć adresatom miłosną korespondencję. Jak zwykle o właściwą oprawę szkolnego Dnia Zakochanych zadbał Samorząd Szkolny wraz z opiekunem. Ciekawe, czy walentynkowe miłości przetrwają dłużej niż jeden dzień?